czwartek, 21 sierpnia 2014

Prolog

Kochałeś kiedyś kogoś, mimo że wiedziałeś, że nie powinieneś? Nie ważne ile razy Cię skrzywdzili, po prostu wiesz, że nie pozwolisz im odejść? Czy kiedykolwiek kochałeś kogoś tak bardzo, że pozwoliłeś mu odejść? Ja miałam. Spotkałam Ashtona Irwina mając 17 lat i od tego momentu nic nie było już takie same...

- Ashton! - krzyczałam opierając swoje czoło o chłodne drzwi łazienki. Chrapliwe uczucie w gardle błagało mnie o powstrzymanie krzyków i łez, których nie potrafiłam powstrzymać. Wiem, powinnam odejść, ale nie potrafiłabym żyć z myślą gdyby coś się stało. Potrzebowałam być pewna, że z nim wszystko okej, musiałam go uratować nawet jeśli oznaczało to ratowanie go przed samym sobą. Jeśli ktoś rok temu by mi powiedział w jaki sposób to się zakończy, roześmiałabym się i powiedziała jaki głupi jest, ale wszystko się zmienia, a życie sprawia, że niemożliwe jest bycie szczęśliwym na zawsze.
-Ashton.. - błagałam, waląc pięścią w drzwi tak mocno jak tylko mogłam. - Proszę.. - szlochałam. Usłyszałam jego nikły płacz pochodzący z wnętrza łazienki.
- Skarbie, proszę otwórz drzwi. - wiedziałam jak bardzo uwielbia kiedy nazywam go skarbem i w tym momencie chciałabym powiedzieć cokolwiek co mogło by zapobiec go przed większym bólem.
- Będziesz wściekła - jego delikatny głos był całkowicie załamujący. Ból w klatce piersiowej wzrastał i wzrastał z każdym płaczem, który słyszałam.
- Nie, nie będę. Proszę, tylko otwórz drzwi . - po raz kolejny oparłam czoło o zimne drzwi. - Proszę skarbie, proszę otwórz te drzwi.
- Obiecujesz, że nie będziesz się gniewać?
- Obiecuję.
Po chwili usłyszałam trzask zamka i drzwi się otworzyły. Obraz przede mną całkowicie złamał mi serce. Zobaczyć chłopaka, w którym jestem rozpaczliwie zakochana i przejść przez to, to zbyt wiele do uporania się z tym, ale nie wiem jak mogę go uratować.
- Nie opuszczaj mnie. - błagał jak podeszłam do niego. Nie potrafiłam znaleźć w sobie siły aby to znieść, bo jeśli spróbuję to mogę upaść..
- Nigdy cię nie opuszczę. - usiadłam obok niego i przyciągnęłam jego głowę do klatki piersiowej. - Nigdy. - obiecałam jak moje palce przeczesywały jego włosy.
- Będę tutaj tak długo jak mi pozwolisz, obiecuję. - pocałowałam jego głowę gdy szlochał na mojej klatce piersiowej. Starałam się go uspokoić kojącymi słowami i delikatnymi pocałunkami, ale nie jest to rodzaj pocałunków, którymi będę mogła zastąpić ten ból. Ashton potrzebował pomocy, a ja nie potrafię mu tego podarować.

- A to jest Ashton.
Luke wskazał na chłopaka z uroczym uśmiechem. Tego dnia cały mój świat zmienił się na lepsze, ale także na gorsze.
Czy kiedykolwiek kochałeś kogoś tak bardzo, że dałbyś sobie uciąć za niego rękę? Nie w przenośni, ale dosłownie, czy oddałbyś za niego rękę? Kiedy wiedzą, że są twoim sercem i ty wiesz, że byłeś ich zbroją i zniszczysz każdego, kto spróbowałby ich skrzywdzić, lecz co gdy twoja karma się odwraca i cię kąsa, a wszystko, o co walczyłeś, obraca się przeciwko tobie? Co, gdy stajesz się głównym źródłem bólu?
_________________
Od autorki: "Nie będzie to szczęśliwa historia, miej to na uwadze. Będziesz czuć emocje, a to jest to czego chcę. Nie chcę banalnej historii."
Od tlumaczki(mnie): mamy prolog :) i co sądzicie??
I na koniec przedstawiam bohaterów:
Braylee Cole - 17 lat
Ashton Irwin - 18 lat
Luke Hemmings - 16 lat
Calum Hood - 17 lat
Michael Clifford - 17 lat

~ Jeśli przeczytałeś(aś) pozostaw komentarz :) ~

1 komentarz:

  1. ciekawie się zapowiada !! :)
    czekam na następny :p

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś rozdział zostaw po sobie ślad. Bardzo zależy mi na Waszej opinii tych pozytywnych jak i negatywnych. Gdy będę widzieć, że komentujecie to dla mnie oznacza,że jesteście zainteresowani treścią co wiąże się z motywacją do dalszego tłumaczenia :)