wtorek, 9 września 2014

Rozdział 3 / Terrible Things


Od autorki: "Proszę pamiętać, że nie będę wykorzystywać całych piosenek jak tu, ale chciałam abyście poczuli te emocje :) to ma swój cel i ten rozdział ma prawie 4 000 slow, wiec"

Ważna informacja pod rozdziałem. Przeczytaj, proszę! :)
________________

 Od: Lukeypoo:) Gdzie jesteś?

Początkowo miałam zapisane jego imię i to było trochę mylące, więc zmieniłam na Lukeypoo mimo jego protestów, że to było zabawne i nie powinnam tego zmieniać. W chwili obecnej byłam w domu starając szybko się przebrać żebym mogła jechać do Luke'a zobaczyć ich próbę. Znamy się od dwóch dni, a już czujemy się komfortowo w swoim towarzystwie. Czasami wystarczy chwila i wiesz, że mieliście na siebie się trafić.

Do: Lukeypoo:) Jestem w drodze, bracie wyluzuj

Kiedy zatrzymałam się przed domem Luke'a poszłam prosto do garażu. Powiedzieli mi, że tam się spotkamy. Słyszałam jak grali przypadkowe nuty, a Luke śpiewał do siebie, co robi dość często jak zauważyłam.
- Przyjechałam - ogłosiłam kiedy weszłam do garażu
- Nareszcie, Ashy już się niepokoił - na słowa Caluma Ashton pacnął go w głowę.
- Zamknij się - wymamrotał podchodząc do mnie się przywitać. - Witamy na próbie - uśmiechnął się wskazując w głąb garażu, w którym rozmieszczone zostały różne instrumenty. Również znajdowały się zwykłe rzeczy jak znajdziesz w garażu, ale zostały one zepchnięte w bok garażu aby nie przeszkadzały im podczas próby.
- Czy to jest to czym jest? - zapytałam z sarkazem jak to często bywa. - Myślałem, że to było...
Michael przerwał mi: - Dobra pani sarkastyczna, siadaj - wskazał na kanapę. Wzruszyłam ramionami siadając na kanapie. Położyłam się na boku i czekałam aż rozpoczną grać. Cały dzień o tym mówili, jak są podekscytowani, że przyjadę posłuchać jak grają i muszę przyznać, że też jestem trochę podekscytowana. Oglądałam ich na youtube w nocy i są całkiem dobrzy.
- Wygodne - Ashton roześmiał się, a ja skinęłam głową.
- Tak więc, to jest cover "I Miss You" od Blink 182 - Luke powiedział przed rozpoczęciem gry. Ich głosy były nierealne i nigdy bym nie pomyślała, że ktoś może tak dobrze zagrać cover Blink 182.

@brayleeboo- instagram.com/video oglądam próbę tych głupków @5SOS @Ashton5sos @Luke5sos @calum5sos @michael5sos 

@brayleeboo- nie sa do bani, kto wiedział ;p @ashton5sos @Luke5sos @calum5sos @michael5sos

Opublikowałam krótki filmik na instagramie, który nagrałam, gdy grali.
- Więc.. - Michael spojrzał na mnie unosząc brwi. - Co o tym sądzisz?
- Cóż, nie jesteście do bani - wzruszyłam nonszalancko, a oni tylko patrzyli na mnie owierając szeroko oczy co spowodowało, że zaczęłam się śmiać. - Chłopaki jesteście naprawdę dobrzy. Śpiewać więcej - zażądałam radośnie machając ręką do nich aby zaczęli grać.
Nastepnę dwie godziny spędziłam w garażu słuchając ich jak grali różne utwory i wygłupiając się.
- Grasz na jakimś instrumencie Bray? - zapytał się Ashton podnosząc moje nogi i siadając po czym położył z powrotem moje nogi na jego.
- Potrafię grać na pianinie i flecie, ale nie grałam na flecie odkąd skończyłam 9 lat.
- Zawsze chciałem spróbować - Michael siedział na oparciu kanapy nad moją głową.
- Co? Grać na flecie? - zapytałam na co skinął głową. - Nie przegapiłeś za wiele - wzruszyłam odwracając się. Patrzenie na niego do góry nogami było wyzwaniem. - Wygląda lepiej niż jest.
- Powinnaś zagrać coś dla nas - Luke wskazał na keyboard. Westchnęłam wiedząc, że nie odpuszczą mi. Wstałam i podeszłam do instrumentu i usiadłam.
- Um.. - przerwałam kładąc palce na klawiszach. - O, to jest jedna z moich ulubionych. - zaczęłam grać Mayday Parade - Terrible Things, jedna z moich ulubionych piosenek fortepianowych. Uwielbiam te emocje, które czuję podczas gry.
- Podoba mi się twój styl dziewczyno - odezwał się Luke siadając obok mnie. Chłopak zaczął śpiewać, a ja uśmiechnęłam się słysząc jego nieskazitelny głos.

"By the time I was your age, I'd give anything
To fall in love truly, was all I could think
That's when I met your mother, the girl of my dreams
The most beautiful woman, that I'd ever seen
She said, "Boy can I tell you a wonderful thing?
I can't help but notice, you're staring at me
I know I shouldn't say this, but I really believe,
I can tell by your eyes that you're in love with me""

Michael zaśpiewał kolejny wers:

"Now, son, I'm only telling you this
Because life can do terrible things"

Spojrzałam na niego jak siedział dalej na tym samym miejscu. Zauważyłam, że Calum usiadł koło Ashtona, gdzie ja wcześniej siedziałam. Luke zaśpiewał dalej:

"Now, most of the time we'd have too much to drink
And we'd laugh at the stars and we'd share everything
Too young to notice, and too dumb to care
Love was a story that couldn't compare
I said, "Girl, can I tell you a wonderful thing?
I made you a present with paper and string
Open with care now, I'm asking you, please
You know that I love you, will you marry me?""

 Zamknęłam oczy, pozwalając aby muzyka wypełniła moje uszy. Moje palce dokładnie wiedziały, które klawisze przyciskać. Znałam tą piosenkę na pamięć i nie mogłam jej zapomnieć nawet jeśli bym próbowała. Sposób w jaki moje palce poruszały się po klawiaturze dało mi ulgę, jakbym pozwoliła opuścić swoje emocje poprzez muzykę. Michael zaśpiewał ponownie i mogłam poczuć gęsią skórkę na moich ramionach. Chciało mi się płakać, to było takie piękne:

"Now, son, I'm only telling you this
Because life can do terrible things
You'll learn, one day, I'll hope and I'll pray,
That God shows you differently" 

Poczułam jak Luke wstaje, gdy kontynuowałam grę. Usłyszałam cichy głos Caluma zwalniając grę. Zauważyłam, że moje oczy wciąż są zamknięte. Gdybym je teraz otworzyła przy tej części piosenki na pewno płakałabym. Ta część trafia do mnie za każdym razem.

"She said, "Boy can I tell you a terrible thing?
It seems that I'm sick and I've only got weeks
Please, don't be sad now, I really believe,
You were the greatest thing that ever happened to me"" 

Usłyszałam jak reszta instrumentów dołącza. Otworzyłam oczy aby zobaczyć Luke'a i Michaela grających na gitarach, a Caluma na basie. Ashton był za perkusją zatracony w piosence. Luke z pozostałą trójką śpiewali w tle:

''Slow, so slow I fell to the ground on my knees
So don't fall in love, there's just too much to lose
If you're given the choice, then I beg you to choose
To walk away, walk away, don't let her get you
I can't bear to see the same happen to you
Now, son, I'm only telling you this
Because life can do terrible things" 

- Whoa, jesteś dobra - Luke powiedział zdumiony. Pokręciłam przecząco głową i ze zdumieniem spojrzałam na nich.
- Wy jesteście niesamowici! - zawołałam. Emocje towarzyszące przy tym utworze dotarły do mnie i otarłam jedna zabłąkaną łzę.
- Czy ty płaczesz? - Ashton wstał od perkusji. Szybko podszedł do fortepianu gdzie jeszcze siedziałam. Skinęłam głową pozwalając zaśmiać się z łzami w oczach.
- Ta piosenka czasami trafia do mnie. - chłopak usiadł koło mnie owijając ręką moje ramiona. - To przypomina mi o mojej mamie. - bawiłam się palcami. - Była osobą, która nauczyła mnie jak grać. Kiedy zmarła nie chciałam zbliżać się do fortepianu, to nie było takie trudne, bo miałam tylko siedem lat, ale w końcu zaczęło mi brakować gry na pianinie. Wszystko co znałam wyleciało mi z głowy i traciłam się podczas gry, w wyniku czego skonczyłam grę po trzech godzinach. W ciągu dwóch lat kiedy odeszła, nigdy nie czułam jej bliżej mnie. Czułam się jakby siedziała kolo mnie i pouczała. - oblizałam wargi i poczułam jak ktoś owija rękę wokół mojej talii. Spojrzałam jak Luke siedzi obok mnie. Dwie różne dłonie umieszczone były na moich ramionach.
- Nauczyła cie dobrze, bo jesteś naprawdę niesamowita Braylee - odezwał się Luke, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki Lukey - poklepałam jego nogę kładąc głowę na jego ramieniu.
- Mam to! - Calum pobiegł.
- Kamera? - spojrzałam w górę.
- Tak, nagrałem to i jestem naprawdę zadowolony, że to zrobiłem. - wrócił do odtwarzania wideo naszego małego występu - Możemy umieścić to na youtube. Nasi fani pokochają to! - westchnęłam spoglądając na cztery błagalne twarze.
- Dobra - westchnęłam, a oni pochłonęli mnie w uścisku. - Nie potrafię oddychać - mruknęłam w klatkę piersiową Luke'a. - Dusze się. - wszyscy się śmiali i odsunęli się.
- Czy możemy iść coś zjeść? Umieram z głodu. - zapytał Luke.
- Szok - zauważyłam, a oni się zaśmiali.
- Nie do mac'a!- zwróciłam się do Michaela. Czegoś się nauczyłam w ciągu ostatnich 24 godzin. Na przykład, Michael ma obsesje na punkcie McDonalds. - Czy pizza. - a Luke ma obsesje na punkcie pizzy.
- Myślę, że mama będzie coś gotować. Chodźcie zobaczyć co zrobi. - Luke wstał. Zdarza się, że gdy chłopcy coś mówią zajmuje mi chwile aby zrozumieć co mówią przez ich akcenty. Mówiłam Luke'owi z dziesięć razy aby nie bełkotał, kiedy mówi do mnie, bo ciężko mi to zrozumieć, a on tylko stwierdził, że to głupie i śmialiśmy się z tego.
- Jest okej? - zapytał się Ashton jak oddaliliśmy się od pozostałych. Otarłam oczy upewniając się, że wyschły łzy.
- Tak. Dziwne pytanie, ale czy mój makijaż jest rozmazany? - Ashton zachichotał pocierając swoim kciukiem coś pod moim okiem.
- Jesteś doskonała, nawet nie widać, że płakałaś. - uśmiechnął się, a ja jestem pewna, że się zarumieniłam. Przeklinam cię, Ashtonie, za zdolności do wywoływania u mnie rumieńców, gdy nikomu innemu się jeszcze nie udało.
- Chodź zanim Luke zje wszystko. - szturchnął mnie ramieniem i poszłam za nim do domu.

- Cóż, ty musisz być Braylee - kobieta uśmiechnęła się podchodząc do mnie aby mnie przytulić. - Luke powiedział mi, że ma nową znajomą. - uśmiechnęła się do mnie odsuwając się od uścisku. - Jestem Liz. Mama Luke'a.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się starając być uprzejma - Milo panią poznać.
- Jakiż to piękny moment, ale um.. mamo, mogą zostać na obiedzie? - zapytał Luke.
- Oczywiście, zrobiłam więcej jedzenia wiedząc, że macie dziś próbę. Ci chłopcy zawsze są głodni. - zwróciła się do mnie, a ja zaśmiałam się kiwając na znak, że wiem o czym mówi.
- Ta, zauważyłem. - Luke wymamrotał coś w rodzaju, że jesteś jedna która odnosi się jak zawsze jest głodny.
- Idźcie na góre. Obiad będzie gotowy za jakieś dwadzieścia minut. - Liz wróciła z powrotem do kuchenki.
 - Zamawiam kontroler!- zawołał Michael wybiegając z kuchni. Liz tylko pokręciła głową na ich głośne zachowanie. Oczywiście była do tego przyzwyczajona.
- Biorę drugiego! - Luke pobiegł za nim, a Calum zaczął narzekać jakie to niesprawiedliwe. Ashton szturchnął mnie abym za nim poszła. Poszliśmy po schodach na górę do pokoju gdzie trójka chłopaków biła się o kontrolery.
 - Co, jeśli też chcę zagrać cymbały? - zażartowałam padając na łóżko Luke'a. Ashton podszedł i usiadł obok z większym wdziękiem niż ja.
- Okej, okej - Luke odepchnął Caluma. - Braylee gra pierwsza przeciw Michaelowi. - podał mi kontroler.
- Nie mówiłam tego poważnie - wymamrotałam biorąc kontroler. - W co gramy?
- Wresling - w połowie oczekiwałam Call Of Duty. - Dobra, zaczynamy - włączył grę i wybieraliśmy nasze postacie.
- Skurwiel - Michael wymamrotał klikając agresywnie w przyciski na kontrolerze. - Daj mi szanse - wykrzyknął, a ja śmiałam się ciągle go bijąc. - W jaki sposób jesteś taka dobra? - zapytał, kiedy wygrałam.
- Moi kuzyni to chłopcy i ciągle musiałam z nimi grać w gry wideo. Albo gry wideo albo bycie samemu, więc gry wideo, ponieważ często byłam sama.
- Moja kolej - Luke zabrał kontroler od Michaela.
- Stary próbowałem, ale jej się nie da pokonać! - Michael wyszeptał Calumowi, a ja śmiałam się. Ashton zachichotał obok mnie, a Luke rozpoczął grę. Grałam z trójką chłopaków, którzy desperacko chcieli mnie pobić, ale ja byłam szybsza.
- Skończyłam - śmiałam się trzymając kontroler. - Kto chce? - zwróciłam się do Ashtona - Chcesz zagrać?
- Niee, to nie moja działka. - zacisnął nieco usta. Michael chwycił kontroler przed Lukiem.
- Jest to możliwe żebym wciąż odczuwała różnicę czasową? - ziewnęłam opierając się z powrotem o ścianę.
- Może i tak, albo może dlatego, że poszłaś spać o pierwszej w nocy. - uśmiechnął się i machnął ręką. - Ow ostro- ziewnęłam ponownie - Dlaczego nie zdrzemnęłaś się?
- Może później. - ziewnęłam koncentrując uwagę na telewizorze oglądając jak Michael kopie tyłek Luke'a.
Kiedy wreszcie zawołano nas na obiad wszyscy zaczęli zadawać pytania. Spotkałam tatę Luke'a i jego braci. Kiedy skończyliśmy jeść obiad zdecydowałam, że powinnam wrócić do domu odrobić zadanie domowe. Nie mogłam pozwolić sobie na zaległości. Właściwie mogłam, ale jednak mam ich za dużo.
- Dziękuję za obiad - powiedziałam do Liz. - Ale muszę wracać do domu zmagać się z algebrą. - jęknęłam smutno.
- Dlaczego nie zostaniesz, ja ci mogę pomóc. - zaoferowała. - Chłopcy czasami zostają po próbie i pomagam im w pracy domowej. - spojrzałam się na Ashtona i Luke'a którzy skinęli głową, zachęcając mnie do zostania. Wiedziałam, że nie będę w stanie wydostać się z tego.
- Plecak zostawiłam w samochodzie. Pójdę po niego.
- Nonsens, Luke pójdzie po niego. - już lubię mamę Luke'a. Luke przewrócił oczami i wyciągnął rękę w oczekiwaniu na moje kluczyki. Luke wygląda na takiego chłopaka, który rzadko sprzeciwia się matce. Wygląda na chłopaka, który jest zawsze posłuszny mamie mimo jego starań bycia punk rockiem
- Są w garażu na stole - skinął głową opuszczając kuchnie. Reszta chłopaków również poszli po swoje plecaki, a ja zostałam aby pomoc Liz w sprzątaniu mimo jej protestów.

Godzinę później miałam skończoną całą matematykę dzięki Luke'owi i Liz, a nawet pomogłam Ashtonowi w angielskim, a Calumowi w historii. Położyłam głowę na stole gdy reszta jeszcze się uczyła. Zamknęłam oczy w ramach odpoczynku, czułam ich pieczenie. Słyszałam jak Ashton zaśmiał się cicho i poklepał moje ramie, ale byłam zbyt zmęczona aby potwierdzić jego gest. Wszystko wokół mnie zaczęło się powoli tracić.

- Ja już więcej nie mogę się uczyć - słyszałam jęknięcie Luke'a przywracając mnie z mojego snu. - Czy możemy iść na mrożony jogurt?
- O mój boże - podskoczyłam, ignorując nagłe uczucie zimna.
- Whoa, ona żyje! - Michael się roześmiał. - Myślałem, że zemdlałaś jakieś trzydzieści minut temu. - dałam mu zdezorientowane spojrzenie spoglądając na mój telefon. Ostatnio gdy oglądałam była 19:30, a teraz jest 20:15. Najwidoczniej musiałam przysnąć.
- Cicho, byłam zmęczona. - ziewnęłam rozciągając się trochę. - Ale poważnie, możemy dostać te mrożone jogurty. To moja ulubiona rzecz na świecie i sądzę, że zasługuję po tym jak zrobiłam wszystkie zadania z matematyki. - miałam dziecinny i zniesmaczony wyraz twarzy.
- Ależ oczywiście, nie chciałbym pozbawić cię twojej ulubionej rzeczy na świecie. - wyśmiał mnie Ashton.
- Gdybym nie była taka zmęczona uderzyłabym cię. - spojrzałam na niego, a on się śmiał. - Serio, możemy iść? Pozwolę ci prowadzić. - nigdy nie pozwalałam jeździć moim samochodem, więc dlaczego mam pozwolić Ashtonowi? Jestem zbyt zmęczona i desperacko potrzebuję deser.
- Nie fair! - zaśmiałam się z reakcji Caluma.
- Słyszałam, że jesteś okropnym kierowcą! - odparłam.
- Nie jestem taki zły. - wymamrotał, a pozostała trójka jednocześnie powiedziała, że jest. - Fiuty - mruknął krzyżując ramiona.
- Zawrzyjmy umowę. Kiedy będziesz prowadzić, a my nie posikamy się ze strachu będziesz mógł poprowadzić mój samochód. - ale wiedzieliśmy, że tak się nie stanie.
- Więc mówisz, że jeśli będę lepszy, pozwolisz mi poprowadzić twój samochód? - przytaknęłam - Chłopaki, jeśli mnie nie potrzebujecie to będę teraz ćwiczyć moją jazdę! - wstał, a ja padłam ze śmiechu
- Sądzisz, że GTA będzie wystarczającą praktyką? - Boze, ja juz tego zaluje - smialam sie obejmujac twarz rekami. Nieco miekkie, ale zrogowacałe rece Ashtona zabraly moje powodujac u mnie jek.
- Chodzmy zanim ktos powstrzyma nasze plany. - Luke zerwal sie zamykajac swoje ksiazki. Reszta z nas wkladala szybko ksiazki do plecakow podekscytowani nowym planem.
- Mamo, idziemy na mrozone jogurty! - zawolal, na co jego mama odkrzyknela, ze jest okej i Luke byl juz za drzwami, a my podazalismy za nim.

Gdy dotarlismy do centrum handlowego Ashton zaparkowal i wszyscy wysiedlismy.
- Mikey, prowadz mnie - zasmialam sie, zanim pobieglam w jego strone i skoczylam na jego plecy.
- Uch - zachwial sie nieco - Bachor - zawiesilam jego ramiona wokol moich nog.
- Mini wycieczka po Sydney - Calum wykrzyknal zdobywajac kilka spojrzen ludzi. - To jest miejsce, w ktorym zlamalem reke majac dziesiec lat. - zaczal wskazywac na rzeczy wokol centrum handlowego, ktore byly istotne dla niego, a inni do niego dolaczyli powodujac, ze smialam sie z nich. - To miejsce gdzie Michael dostal kosza od na prawde goracej dziewczyny kilka miesiecy temu. - wskazal Calum, a Michael rzucil sie na niego ze mna na plecach. Krzyknelam, a on sie zasmial.
- A tutaj prawie skopalem tylek Calumowi dla smiechu kiedy to sie stalo. - rozesmialam sie glosno nie dbajac o to czy ktos sie na nas gapi.
- A to miejsce gdzie sie ukrylem - Calum wskazal na duza rosline. Moge sobie wyobrazic goni wokol krzyczacego Caluma i to wystarczylo abym zachichotala na sama mysl. Ten zespół sprzecza się częściej niż ktokolwiek inny, ale uwielbiaja swoje towarzystwo i mogę powiedzieć, że nigdy nie walczyli ze sobą.
- A to miejsce, ktore jestem pewien, ze stanie sie twoim ulubionym aby zjesc deser. - Ashton otworzyl drzwi do swiats jogurtu. Kiedy bylismy w srodku Michael ostroznie sciagnal mnie ze swoich plecow stawiajac mnie.
- o moj boze - pisnelam cicho, a oni zasmiali sie ze mnie kiedy wypelnialam pucharek z czekoladowym jogurtem. Kiedy skonczylam nakladac dodatki i zamarlam w miejscu.
- Co sie stalo? - Ashton zauwazyl moja reakcje.
- Zostawilam portfel samodpchodzie. - ukryłam twarz dłonią z zażenowania. - Mógłbyś to potrzymać, a ja.. - Ja zapłacę - uciszył mnie.
- Na prawdę nie trzeba, tylko pobiegnę i... - położył dużą dłoń na mojej twarzy.
- Serio, mam, a teraz bądź cicho - mogłam usłyszeć jego śmiech w głosie.
- Joł Irwin, jesteś mi coś winien, pamiętaj - zawołał cicho Luke, a ja musiałam oprzeć się pokusie aby go skarcić.
- Pamiętam, a teraz rusz ten tłusty tyłek zanim nam te jogurty się roztopią. - Luke tylko spojrzał na niego.
- Ooo czekaj, miśki gumowe - przewróciłam oczami, a on poszedł dalej. Ustawiłam miskę na skali i grałam na telefonie kiedy czekałam na chłopaków.
- No witam sexy - dosłownie rzucił się na moje usta i musiałam się nieco cofnąć od lady, gdzie facet który mógł mieć 22lata stał na moim miejscu. Powiedział, że nazywa się Zach i próbował ze mną flirtować, a ja rozpłaczliwie błagałam aby chłopcy się pospieszyli. - Więc, jak masz na imię? - cały czas stałam cicho, a moje oczy były skupione na jednym miejscu czekając aż Ashton lub Luke pojawią się za rogiem. W tym momencie nie obchodziło mnie czy ktoś obcy by szedl tylko aby ktoś wybawił mnie z tej krępującej sytuacji. - Okej pani tajemnicza, jesteś singielką? - nienawidziłam sposobu w jaki on na mnie się patrzył, czułam się obrzydliwe i potrzebowałam prysznica. Ashton wyszedł za rogiem, a jego oczy spotkały się z moimi. Błagałam go mentalnie aby mnie ocalił.
- Luke - zawołał niecierpliwie i stanął obok mnie. Postawił kubek na skali. Oczy Zacha wciąż skanowały moje ciało. Szkoda, że nie miałam ze sobą kurtki abym mogła się jakoś zasłonić, ale głupia ja zostawiłam ją w domu w pośpiechu aby dostać się do Luke'a na czas. Luke w końcu się pojawił, a Ashton podszedł trochę bliżej aby umożliwić odstawienie miski Luke'owi. Wzięłam to za okazje aby schować się za Ashtonem. Stałam blisko jego pleców, tak że praktycznie się cisłam na nie probując ukryć się przed spojrzeniem tego faceta. Wiedziałam, że Ashton zauważył co robię kiedy cofnął się lekko zmuszając mnie do położenia głowy na jego plecach. Następnie Ashton zapłacił i wręczyl mi miseczkę. Owinął rękę wokół mojej talii ciągnąc mnie opiekuńczo do swojego boku.
- Wszystko okej? - zapytał szeptem przy moim uchu prowadząc mnie do licznika.
- Tak, po prostu ten facet mnie przerażał gdy się gapił na mnie i desperacko próbował flirtować. - wzdrygnęłam się na myśl, że jego oczy skanowały moje ciało.
- Chcesz abym skopał mu tyłek? - uśmiechnęłam się i pokręciłam przecząco głową śmiejąc się cicho.
- Bray, dlaczego ten koleś był tak wpatrzony w ciebie? - Luke wydawał się być zły kiedy podszedł do nas wkładając kęs do ust.
- Nie mam pojęcia - użyłam łyżki aby przenieść gumowe miśki wokół górnej części jogurtu.
- Przeraził ją - Ashton poinformował go zwężejąc uścisk wokół mnie. Luke próbował szybko przełknąć jedzenie aby mógł coś powiedzieć.
- Chcesz żeby... - Luke zaczął, a ja zaśmiałam się przerywając mu.
- Nie, nie chcę żebyś skopał mu tyłek - Luke spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Zapytałem się o to samo - zaśmiał się Ashton.
- Co się dzieje? - Michael wsadził łyżeczkę pełną jogurtu prosto do ust patrząc na mnie wciąż wtuloną do Ashtona.
- Ten koleś przy kasie jest zboczony - Luke powiedział nieco głośniej. Facet rozejrzał się wokół udając, że jest czymś zajęty unikająć śmiertelnych spojrzeń chłopaków. - I gapi się na Braylee.
- Chcesz żebyśmy skopali mu dupe? - Calum zapytał, a Luke, Ashton i ja śmialiśmy się. Nie mogę sobie wyobrazić tą czwórkę w bójce. Myślę, że byłabym przerażona tym, że oni mogliby przypadkowo zrobić sobie nawzajem krzywdę.
 - Nie - śmiałam się coraz głośniej i czułam ruch ciała Ashtona podczas gdy się miał. - Ale tak poważnie, możemy zjeść na zewnątrz, proszę - spojrzałam na Ashtona proszącym wzrokiem - On powoduje, że czuję się nieswojo - skinął ze wzrokiem pełne troski.
- Okej - spojrzał się na faceta i umieścił mały pocałunek na mojej głowie dla zachowania pozorów. Sądzę, że koleś wziął to za wskazówkę, że nie jestem nim zainteresowana. - Przestań się gapić na moją dziewczynę, kutasie!
- Ashton - zachichotałam klepiąc go lekko po brzuchu.
- Przepraszam Bray - zaśmiał się przytulając mnie. Reszta chłopaków cisnęła groźnymi spojrzeniami na faceta za ladą jak wychodziliśmy.
- Cóż, dzięki za bycie moim fałszywym chłopakiem. - uśmiechnęłam się do Ashtona gdy usiedliśmy przy stoliku obok fontanny. Słońce już zeszło i zaczęło lekko wiać powodując, że stało się chłodno, a mrożony jogurt wcale w tym nie pomagał. Legginsy i koszulka wydawały się wcześniej dobrym pomysłem kiedy było ciepło, a teraz marzłam. Wcześniej było trochę cieplej, ale wraz z zimą będziej coraz zimniej. Właściwie nie ma teraz zimy? Myślałam ciężko nad tym co czytałam w internecie. Jest ostatni tydzień maja, więc zima jest jeszcze jakoś przez tydzień. Przeklinam południową półkulę za zmiany pór roku które zawsze znałam.
- Z zadowoleniem będę twoim fałszywym chlopakiem w każdej chwili. - Ashton mrugnął do mnie kładąc miskę na stoliku. - Masz - zdjął bluzę którą miał na sobie. - Załóż to, jesteś lodowata! - ten akcent mnie zabija.
- Aww.. - Calum zaczął, ale Ashton spojrzał na niego śmiertelnym wzrokiem na co chłopak uniósł ręcę w obronnym geście. Zachichotałam, a Ashton podał mi swoją bluzę. Miał na sobie koszulę z długim rękawem , więc ni czułam się okropnie biorąc jego bluzę.
- Załóż - żartobliwie zażądał. Przewróciłam oczmi, ale i tak wzięłam bluze. Kiedy włożyłam przez głowę natychmiast poczułam miękką tkaninę. - Lepiej? - skinęłam głową szybko ciągnąc rekawy na moje zimne dłonie.. - To dobrze - zaśmiał się jedząc jogurt. Spędziłam resztę wieczoru śmiejąc się z tymi czterema szalonymi dziwakami, którzy przekonali mnie do siebie . Może Sydnej wcale takie złe nie jest.

__________________________________
Od autorki: "Całe utwory nie zawsze będą ukazywane, całkowicie nie cierpię tego, ale myślałam, że to pokazały emocje Braylee. Obiecuję to się raczej nie powtórzy"

Dziękuje Jewelka za tak miłe słowa pod ostatnim rozdziałem :)

Widzę bardzo małe zainteresowanie z Waszej strony mimo, że jest sporo wyświetleń ostatniego rozdziału. Ale skąd ja mam wiedzieć czy jesteście zainteresowani tym fanfiction? Na prawdę wystarczyłoby kilka słów z waszą opinią. Dla Was to minuta czy dwie, a wywoła on u mnie dalszą motywację, a jednak trochę czasu zajmuje mi tłumaczenie.
I przepraszam za wszystkie błędy, ale dodaję go ze szkoły i nie mam możliwości teraz szybko sprawdzić błędów. :/
P.S. Jeśli moglibyście pomóc w rozpowszechnieniu tego fanfiction umieszczając link na twitterze byłabym wdzięczna :) używajcie również hashtagu #HateMePL Jeśli chcecie być informowani podawajcie swoje twittery w komentarzach. Nie wiem kiedy pojawi się nastepny, bo mam znów problemy z internetem na komputerze.
Pozdrawiam, Ann.

3 komentarze:

  1. Powróciłam :P A więc tak aww<3 jaki Ashton jest kochany i ta troska chłopaków to jest przeurocze *.* Cieszę się, że dodałaś kolejny rozdział tłumaczenia i dziękuje za te miłe podziękowania haha nie spodziewałam się i już czekam na kolejny rozdział twoja wielka fanka ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tlumacz dalej mi sie bardzo pdoba

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś rozdział zostaw po sobie ślad. Bardzo zależy mi na Waszej opinii tych pozytywnych jak i negatywnych. Gdy będę widzieć, że komentujecie to dla mnie oznacza,że jesteście zainteresowani treścią co wiąże się z motywacją do dalszego tłumaczenia :)