piątek, 19 września 2014

Rozdział 4 / Stuttering

The Friday Night Boys - Stuttering

- Braylee Ann! - słyszałam jak Luke mnie wołał używając mojego drugiego imienia. Robił tak przez cały tydzień po tym jak podstępem udało mu się wyciągnąć jakie ono jest. Jęknęłam spoglądając na mój iHome leżący obok mojego łóżka wskazujący godzinę 08:24 nad ranem. Moje drzwi nagle się otworzyły i zostałam powitana pzez trzech uśmiechających się chłopaków. Czwarty gdzieś zaginął, ale przypuszczałam, że pozwolili pospać Michaelowi do czasu gdy będą u mnie. Mówią, że zazwyczaj wprowadzam go w lepszy nastrój.
- Lepiej być miły Lucas - wiedziałam, że nie było to jego pawdziwe imie, ale starałam się brzmieć na złą, ale prawda jest taka, że nie potrafiłabym być kiedykolwiek zdenerwowana na niego. Lukey ma zbyt duże serce i już okazał się być niesamowitym przyjacielem. Mogę być w błędzie, gdyż znam go dopiero niecały tydzień.
- To czas na twoją wycieczkę po Sydney, Madame - Calum powiedział z wydumanym akcentem, a ja opadłam na łóżko śmiejąc się. Gdy zaczęłam się smiać pozostała trójka dołączyła do mnie.
- Ale poważnie, obiecaliśmy pokazać ci dziś Sydney, a nie mamy mnóstwa czasu, więc się zbieraj. - Ashton wyjaśnił. Spojrzałam jeszcze raz na zegar aby upewnić się, że mam dobry czas. Rzeczywiście, nie było nawet 08:30 w sobotni ranek, a zostałam już obudzona przez trzech błaznów.
- Czy to nie może poczekać do jutra? Śpiąca jestem - schowałam głowę w poduszkę mając nadzieję, że zrezygnują.
- Nope - mogłam usłyszeć uśmieszek w głosie Luke'a. Wspominali coś o zwiedzaniu Sydney w godzinach porannych, ale nie sądziłam, że dla nich rano będzie przed południem.
- Proszę - jęknęłam, a Ashton się śmiał. Ma taki uroczy śmiech, że nie mogę się nadziwić. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem taką dziewczyną, która właśnie poznaje chłopaka i już planuje całą ich przyszłość. Mówię tylko, że Ashton jest uroczy i nie pomijam tego faktu. Również mogę być trochę nim zauroczona, ale to jest normalne.
- No dalej Braylee. Wstajemy, wstajemy - i ten cholerny śmiech którym obdarza mnie za każdym razem.
- Nie - mruknęłam tuląc się głębiej w poduszkę. Nagle poczułam duże obciążenie na moim tyłku. - Ashton - jęknęłam patrząc na Luke'a i Caluma stojących wciąż w tych samych miejscach oglądając tą scenkę z rozbawieniem.
- No dalej - Ashton zachęcał jednocześnie chichocząc.
- Zostaw - jęknęłam opadając z powrotem na poduszkę.
- Nie pozostawiasz mi wyboru - zaczął mnie łaskotać upewniając, że łaskocze mnie wokół bioder. Dowiedział sie, że to moje najbradziej łaskotliwe miejsce. Chłopcy wykorzystują w pełni ten fakt, że mam dużo łaskotek.
- Ash, przestań - śmiałam się, cicho krzycząc. Starałam się kręcić na wszystkie sposoby aby uciec od jego łaskotania. Ashton podparł się na kolanach po obu stronach mojego ciała próbując bardziej mnie łaskotać.
- Ała, dobry boże - Ashton jęknął, a jego ciężar ciała zniknął. Przewróciłam się na plecy aby zobaczyć jak Ashton toczy się obok mnie ściskając, um.. jego obszar.
- O mój boże - przyłożyłam rękę do ust aby stłumić śmiech który się we mnie wzbierał. - Ashton, ja - chłopak głośno jęknął - Ja przep..
- Po prostu, ćśś.. - obrócił się aby zakopać głowę między poduszki.
- Cóż, to było urocze - Calum powiedział nonszalancko, a Luke prychnął na jego komentarz starając się nie śmiać. Również starałam się jak mogłam aby się nie śmiać.
- Zamknij się - Ashton zajęczał pokazując środkowy palec Calumowi. Jego napięte ciało powoli zaczęło się relaksować i przykucnął.
- Ubierz się. Bedziemy czekać na dole - Luke spojrzał się na mnie, a ja w odpowiedzi skinęłam głową. Wraz z Calumem wyszli z mojego pokoju, a ja jestem prawie pewna, że Calum zwędził coś z mojej toaletki, ale nie jestem pewna co to było.
- Pzepraszam - zachichotałam cicho czując wstyd. Oparł się na łokciu i spojrzał na mnie.
- Jest okej - zachichotał cicho, a ja zaczerwieniłam się ciągnąc koc na głowę.
- Stop - zaśmiał się ściągając koc całkowicie ze mnie.
- Dobra - westchnęłam ciężko i dość dramatycznie. - Luke prawdopodobnie wyciągnie mnie z domu tak jak wyglądam, jeśli nie wstanę - spojrzałam na moje jasno niebieskie szorty i czarną koszulkę. Na szczęście zawsze noszę biustonosz do spania, nawet jeśli uważam to za dziwne gdy w domu jestem tylko ja i tata.
- Całkiem możliwe, jako że twój strój jest seksowny sam bym go ubrał. Odwracając sie będę głupim i głupszym - zaśmiałam się na jego odniesienie, ignorując jego sprośny komentarz.
- Gdzie jest Mikey? - ziewnęłam rozciągając się bez wstawania z łóżka jeszcze. Opóźniałam to tak długo jak to było możliwe.
- Śpi. Pojedziemy do niego po drodze.
- Dlaczego nie pojechaliście najpierw do niego? - jęknęłam, a on tylko się uśmiechnął schodząc z łóżka.
- On jest nieustępliwy i żaden z nas nie chciał się nim zająć. Michael nie jest poranną osobą tak jak my - chłopcy zazwyczaj śpią przez cały ich poranek i nie funckonują prawidłowo aż do lunchu. Kiedy zapytałam dlaczego byli tak rozbudzeni pierwszego dnia wzruszył ramionami i powiedział, że to było dziwne dla nich i nie rozumieli dlaczego byli tacy rozbudzeni.
- Lepiej żebyś była ubrana, panienko! - słyszałam Luke'a z domieszką surowego głosu.
- Ubierz się, będę na dole - pociągnął mnie do góry na co wydęłam wargi.
- Czy jest mój ojciec? - podeszłam do szafy zastanawiając się jak oni tutaj się dostali.
- Wpuścił nas gdy wychodził - usłyszałam jak coś spadło na moje biurko, a Ashton szybko podniósł i odłożył z powrotem. Ci chłopcy nie mogą niczego dotykać. Zawsze robią bałagan wśród moich rzeczy.
- Nie wiem co ubrać - jęknęłam dramatycznie leżąc na podłodze przed szafą.
- Nawet nie spojrzałaś - zaśmiał się, a ja usłyszałam coraz bliżej jego kroki.
- Jestem zmęczona - próbowałam bronić swoje działania.
- Skoro tak mówisz - zaśmiał się - Ubierz to - złapał niebieskie, obcisłe jeansy z dużą ilością dziur. Ściągnął je z wieszaka i rzucił je prosto na moją twarz. Wieszam wszystko co tylko może być wieszane.
- Dobry wybór proszę pana, ale to było niepotrzebne - śmialiśmy się gdy zabrałam spodnie z mojej twarzy. - Um - skanowałam moją koszulkę.
- Hej, weż tę białą z długim rękawem - wziął i rzucił mi ją. - Teraz się ubieraj - skarcił mnie żartobliwie, a ja się uśmiechnęłam. - Ja położę się na twoim łóżku, gdy będziesz się przebierać, więc nie możesz wrócić do spania na podłodze - zaśmiałam się wiedząc, że prawdopodobnie tak by się stało. Ashton wrócił do pokoju, a ja zabrałam rzeczy i poszłam do łazienki. Szybko umyłam zęby i twarz i wzięłam prostownicę. Nałożyłam trochę podkładu, użyłam eyelinera i mascary przed wyprostowaniem włosów.
- Pośpiesz się, nudzę się - sposób w jaki powiedział, że się nudzi sprawiał, że miękłam. Nie mogę przeżyć ich akcentów, chciałabym mówić z takim akcentem, ale nie, bo tkwię z amerykańskim akcentem, czasem mam trochę południowy akcent, ponieważ mieszkałam w Georgii przez jakiś czas mojego dzieciństwa.
- Jestem prawie gotowa - zawołałam. Boże, mogłam sobie tylko wyobrazić co Luke i Calum robią na dole. Mam nadzieję, że nie zniszczyli mojego domu. Do stroju dodałam jasno niebieski szalik i upewniłam się, że moje włosy są dobrze ułożone przed wyłączeniem prostownicy i powrotem do pokoju. Usłyszalam go jak chichotał jak dziecko, a ja przewrociłam oczami. Podeszłam do szafy potykając się na moich czarnych butach przed podejściem do łóżka gdzie Ashton robił coś na moim telefonie.
- To moje głupku - uderzyłam go w ramię wiedząc, że nie zaboli go to tak bardzo.
- Ał, dlaczego jesteś taka brutalna? - zachichotał kręcąc się na łóżku.
- Dlaczego masz mój telefon? - zignorowałam jego pytanie, a on tylko się uśmiechnął. Musiałam walczyć z uśmiechem który wkradał się na moją twarz.
- Bez powodu - przewróciłam oczami i wyrwałam mu go z rąk.
- Chodźmy zanim Lucas wywlecze nas stąd - spojrzałam na zegarek który wskazywał 9:15.
- Dobra - westchnął głęboko i wstał z łóżka. Wyszliśmy z pokoju schodząc na dół aby znaleźć - jak Ashton ich nazwał - głupiego i głupszego.

@ashton5sos- Wow Bray, rumienię się ;) @brayleeboo

Przeczytałam powiadomienie, które pojawiło się na moim telefonie. Pokręciłam głową i odblokowałam telefon aby zobaczyć co zrobił.
- Trzymaj się z dala od mojego telefonu kretynie - Śmialiśmy się wchodząc do salonu, gdzie Luke i Calum siedzieli na kanapie oglądając telewizję.
- Coś dobrego musiało się wydarzyć, mówiąc, że chcesz ciało Ashtona - Luke się uśmiechnął.
- Zrobił dla ciebie striptiz? Czasami dla nas robi - Luke zachowywał się jakby to była normalna rzecz na świecie.
- O boże - zaśmiałam się kręcąc głową. Weszłam na twittera pisząc, że nałogiem Ashtona jest włamywanie się na mój telefon i że jest idiotą.
Pojawiło się u mnie wielu nowych obserwatorów w tym tygodniu dzięki temu, że chłopcy do mnie tweetują. Wszyscy się pytają czy my się spotykamy. Niektórzy są podli, ale większość z nich jest miła i słodka. Mogę sie do nich odnosić, bo też jestem fanką, ale po prostu nie fangirluję na punkcie tych chłopaków gdyż o nich nie wiedziałam. Ale jestem pewna, że gdybym ich nie spotkała, a znalazła ich w internecie fangirlowałabym dosyć mocno na ich punkcie.
- Idziemy teraz? Czy najpierw mogę coś zjeść? - położyłam rękę na brzuchu, gdy zaczęło mi burczeć w brzuchu.
- Możemy się zatrzymać i pójść do McDonalds zanim pojedziemy nakłaniać Michaela do wstania z łóżka. - zaproponował Ashton kiedy zakładaliśmy nasze kurtki.
- Pan jest geniuszem! - uniosłam rękę aby przybić piątke.
- Tak, geniusz! - przybił piątkę trochę mocniej niż przypuszczałam i tylko się uśmiechnął do mnie gdy wstrzymywałam pieczenie. Rzecz którą lubię w tych chłopakach jest to, że traktują mnie tak jak każdego innego (z wyjątkiem niewielkiej ilości niezręcznego dotknięcia).

Udaliśmy się do samochodu Ashtona wraz z Lukiem i Calumem omawiających kilka spraw związanych z dzisiejszym koncertem. Zamknęłam za nami drzwi upewniając się wcześniej, że mam telefon i portfel.

@ashton5SOS -@brayleeboo nazwała mnie geniuszem :) i to bez sarkazmu! #NajlepszyDzień

Uśmiechnęłam się do siebie retweetując jego tweeta.
- Dlaczego wzieliśmy samochód Ashtona? Samochód Braylee jest lepszy, większy i nie musimy się martwić, że się zepsuje - Calum przerwał rozmowę z Lukiem zanim doszliśmy na podjazd. Calum ma obsesję na punkcie mojego samochodu.
- Możemy wziąć mój, jeśli chcesz - wzruszyłam ramionami - Ale Ashton prowadzi, ponieważ nie mam pojęcia gdzie mnie zabieracie - wpisałam kod na klawiaturze aby drzwi garażu się podniosły.

@ashton5SOS - i mogę prowadzić jej samochód! To na prawdę jest mój najlepszy dzień! @brayleeboo czas na #SydneyTour !

Słyszałam plotki o tym, że niby ja i Ashton spotykamy się. Dla nich to zagadka od dnia kiedy spotkałam go.
- Oh, tutaj - rzuciłam do niego klucze. Uśmiechnął się i zaczął iść w kierunku samochodu. Włączyłam mojego iPoda i "Friday Night Boys" wypełniały nasze uszy. Powoli wprowadzałam ich do nowej muzyki, a oni robili to samo.
- Co to za jedni? - zapytał się Ashton bębniąc palcami o kierownicę. On zawsze bębni, ma tendencje do wpadania kłopotów poprzez bębnienie na lekcji.
- Stuttering - odpowiedziałam, a on skinął głową skupiając się na muzyce gdy jechaliśmy po okolicy.

@luke5SOS - pokazując dziś @brayleeboo Sydney z chłopakami :-)

@brayleeboo - Lukey twój nos na tym uśmiechu jest dziwny, ale myślę, że to fajne, joł :) @luke5SOS

- Nie nawidzę McDonalds - westchnęłam kiedy Ashton kładł jedzenie na moich kolanach. Luke i Calum sapnęli za mną, a ja przewróciłam oczami.
- Nie pozwól aby Michael usłyszał jak tak mówisz - spojrzałam się dziwnie na niego , a on pokręcił głową z uśmiechem.

Gdy dotarliśmy do domu Michaela, jego miła mama wpuściła nas mówiąc ''miło ciebie poznać'' i chciałaby zobaczyć się ze mną później, a my pobiegliśmy do góry.
- Wstawaj Mikey! - wbiegłam do jego pokoju wskakując na jego łóżko. Po kilku wykrzykniętych przekleństw, kilku skargach i śniadaniu zjedzonym w łóżku przez Michaela byliśmy w drodze na nasz dzień w Sydney.

Spędziłam dzień na zwiedzaniu Sydney z czterema chłopakami, którzy pokazali mi wszystko. Byli pewni, że pokocham to miasto. Nie przypuszczałam, że w ciągu tygodnia poznam takich przyjaciół. Przyjaciół, o których zawsze marzyłam, ale nigdy nie miałam. Ci chłopcy nie są fałszywi jak ludzie, których poznałam w Kalifornii lub tych, którzy plotkowali o mnie i śmierci mojej mamy w Michigan.
- Tutaj będziemy występować - Ashton wskazał. Na scenie znajdowały się już instrumenty chłopców i mieli około 20 minut do próby dźwięku
- Witaj brachu! - powitał gościa, który do nas podszedł. Reszta chłopaków poszła w różnych kierunkach kiedy przyjechaliśmy tutaj zostawiając mnie i Ashtona samych. Czekałam cierpliwie, kiedy Ashton rozmawiał przy okazji rozglądając się. Nie umiałam się doczekać kiedy usłyszę ich na żywo, niby słyszałam już ich w garażu, ale nie wydaje mi się to takie same.
- Leelee, chodź z nami za kulisy. Będziesz mogła tam zostawić swoje rzeczy - Calum szarpnął mnie za rękę ciągnąc mnie z dala od Ashtona, który rozmawiał z kimś od dźwięku związanych z dzisiejszym koncertem.
- Podekscytowany? - zaczęłam rozmowę z Calumem, który podskakiwał od kąd weszliśmy za kulisy.
- Ooo tak! - uśmiech na jego twarzy pokazał mi, że na prawdę kocha to. - Jesteś podekscytowana tym, że usłyszysz nas na żywo?
- Ooo tak! - naśladowałam jego wcześniejsze słowa powodując u niego chichot. .- Osobiście wciąż nie jestem przekonana, że jesteście dobrzy - zażartowałam. Wiedziałam, że oni są niesamowici, a oni wiedzieli co o nich sądzę. - Mam nadzieję, że nie stracę dziś mojego cennego czasu.
- Oh, cennego czasu? Siedząc w domu i oglądając Netflix? - obydwoje wiedzieliśmy, że dokładnie robiłabym to gdybym była w domu - Powinnaś nam dziękować za to, że ratujemy cię przed nudnym życiem.
- Dlatego dziękuję ci, sir. - przeróciłam oczami, a on wybuchł śmiechem. Jego śmiech wywołał uśmiech na mojej twarzy. Dzięki ostatniemu tygodniowi byłam szczęśliwsza niż kiedykolwiek. To pozwala mi zapomnieć o tych wszystkich bzdurach i być normalną nastolatką.
- Oto jesteśmy - otworzył drzwi do pomieszczenia gdzie było kilka kanap, a co najważniejsze, było jedzenie. Byłam głodna, a ostatnią rzeczą co jedliśmy było te obrzydliwe śniadanie.
- Cóż, witaj Lucas. Miło cię tutaj widzieć - Luke właśnie stał przy jedzeniu biorąc co tylko chciał. Chłopak podał mi czekoladowe ciasteczka i puszkę 'pop'.
- Dzięki kumplu - uśmiechnęłam się.
- Bray, chodź zagrać ze mną w Call Of Duty! - Michael zawołał z miejsca w ciemnym kącie.
- Duty calls - dziwnie się pożegnałam z nimi i w podskokach podeszłam do Michaela. Wzięłam drugi kontroler z małego stolika zanim usiadłam koło chłopaka. Graliśmy w ciszy, jedynie można było słyszeć dźwięki z telewizora i muzykę włączoną przez Caluma i Luke'a. Byli coraz nakręceni koncertem i pili dużo redbulla.
- Czy to wszystko co zawsze robicie? - zapytałam. Otworzyłam swój napój biorąc duży łyk. Chłodny płyn dawał wspaniałe uczucie mojemu suchemu gardłu.
- Nie, czasami jem - wzruszył wpisując coś na telefonie. Otworzyły się drzwi i ktoś ogłosił, że nadszedł czas na próbę dźwięku. Spojrzałam się aby zobaczyć jak Ashton wchodzi i siada z Lukiem nagrywając keek'a czy coś. Dwóch nieznajomych chłopaków rozmawiało przez telefon, dziwnie to wyglądało, ale przyzwyczaiłam się do tego.
- Chodź maluchu - Michael wstał ciągnąc mnie ze sobą.
- Nie, nie jestem mała. Przestań tak mnie nazywać. - skrzyżowałam starając się wyglądać poważnie.
- Ah, racja, kiedy urośnieś trzy lub więcej centymetrów i nabierzesz trochę wagi my zmienimy ci przydomek, ale do tego czasu jesteś 'mała'.
- To jest głupie - tupnęłam nogą wywołując u niego uśmiech.
- Kochasz to mała.
- Chłopaki, zróbcie coś aby Michael nie był taki podły!
- Michael, zostaw w spokoju tą biedną dziewczynę - Ashton podszedł stając blisko mnie.

Obserwowałam próbę chłopaków siedząc w kabinie dźwiękowej, ponieważ nie było miejsca na sali. Widząc ich na prawdziwej scenie po raz pierwszy odkąd oglądałam ich filmy YouTube, to było nierealne. Wyglądali bardzo naturalnie i nie potrafiłam się doczekać aż fani będą tutaj.
- Jesteś pewna aby stać w tłumie? - Luke zapytał się po raz dziesiąty.
- Tak po raz setny, chcę doświadczyć tego będąc w tłumie.
- Okej, ale.. - Ashton zaczął, ale przerwałam mu machając ręką.
- Jeśli nie poradzę sobie z fanami pójdę za kulisy - obiecałam. Chłopcy przygotowali mnie mówiąc, że ich fani interesują się ich przyjaźnią i oni chcą być pewni, że nie dostanę z ich strony żadnych przykrych słów. - Teraz mam zamiar iść stanąć dokładnie tam - wskazałam na miejsce w pobliżu, gdzie Calum stoi. To było wystarczająco blisko ściany, gdzie mogłam ich widzieć, ale wciąż chcę stać na uboczu od wszystkich fanów.
- Bądź ostrożna - Ashton był zaniepokojony, a ja za to go nie winię. Widziałam komentarze na twitterze. Niektórzy nie są zadowoleni, że chłopcy mają przyjaciela, który jest dziewczyną, co kompletnie rozumiem.
Koncert miał rozpocząć się w ciągu dwóch minut gdy znalazłam miejsce do stania.
- Hey, jesteś Braylee, co nie? Nowa koleżanka? - Podniosłam wzrok do góry który wcześniej spoczywał na moim telefonie, aby zobaczyć dwie dziewczyny może rok młodsze ode mnie stojące przede mną.
- Uh tak, jestem. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Jesteś bardzo ładna - niższa powiedziala, a ja się uśmiechnęłam prawdziwym uśmiechem.
- Awww dziękuję, ty również jesteś ładna - dziewczyna miała ładne oczy i podbał mi się jej strój. Miała na sobie sukienkę,a na to założyła kamizelkę. Wyglądała uroczo.
- Czy ty i Ashton spotykacie się? - niemal się zakrztusiłam się słysząc pytanie drugiej dziewczyny. Zaśmiałam się cicho kręcąc głową.
- Nie, znam go jedynie nie cały tydzień. Jest fajnym facetem i to wszystko, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi - zapewniłam ją.
- Możemy zrobić sobie zdjęcie z tobą? - skinęłam głową, a ona poprosiła jednego pracownika o zrobienia zdjęcia.
- Uśmiech - kiedy mężczyna zrobił nam zdjęcie spojrzałam się w prawo aby zobaczyć jak Ashton stoi w niewidocznym miejscu uśmiechając się do mnie.
- Kiedy koncert się skończy spotkajmy się tutaj, w porządku? - dziewczyny skinęły głową - Mam niespodziankę - kto by wiedział, że w ciągu kilku dni może zmienić się aż tak wiele.
- Możemy po prostu oglądać stąd? - chętnie się zgodziłam, nie cierpię stać sama - Jestem Emily - blondynka z krótkimi włosami się przedstawiła.
- A ja jestem Clarissa - wysoka dziewczyna z brązowo-blond włosami uśmiechnęła się do mnie.
- Podajcie mi wasze nazwy na twitterze - dziewczyny pisnęły gdy wpisałam ich nazwy i zaczęłam je obserwować. Zapisałam sobie w myślach aby przypomnieć chłopakom aby zrobili to samo. Kiedy chłopcy wbiegli na scene, zaśmiałam się jak Calum mrugnął do mnie. Luke obdarzył mnie zainteresowanym spojrzeniem na fakt, iż stałam z dwiema fankami, ale uśmiechnęłam się do niego, a on tylko wzruszył ramionami przed rozpoczęciem koncertu. Oglądałam i śpiewałam razem z tłumem upewniając się, że Emily i Clarissa się dobrze bawiły.
- Hey, chodźcie ze mną - podeszłam do ochroniarza, który blokował drzwi boczne.
- One są ze mną, Joey - obdarzył mnie gniewnym wzrokiem, a ja zaśmiałam się idąc za kulisy. Poznałam go wcześniej będąc z Ashtonem. Jego imię to Joe, ale nazywam go Joey aby go zirytować trochę. Kocham koncerty i mam nadzieję, że będę mogła przychodzić na nie częściej.
- Hey Bray - przywitał mnie Luke gdy weszłam do garderoby.
- Co tam, Lucas - uśmiechnęłam się do dwóch oniemiałych dziewczyn stojących obok mnie. - To jest Emily i Clarissa - wskazałam na nie - A to jest..
- O mój boże, ty jesteś.. - Emily była w szoku.
- Five Seconds of Summer - Clarissa dokończyła nim spojrzała się na mnie - Jasna chol.. - nie dokończyła, a ja zaśmiałam się - O mój boże, uwielbiam cię - uścinęła mnie.
Chłopcy przytulili dziewczyny robiąc sobie zdjęcia. Kiedy nadszedł czas i dziewczyny musiały iśc obiecałam im, że wyślę im wszystkie zdjęcia zrobione dziś i również obiecałam, że każdy z chłopaków zacznie obserwować je na twitterze.
- Jesteś najsłodszą dziewczyną - Michael poklepał moją nogę gdy usiadłam obok niego.
- Cóż, nie jestem pewna dlaczego wszyscy chcą poznać takich dziwaków jak wy, ale jeśli mogę to załatwić dla kogoś to dlaczego nie - wzruszyłam ramionami, a Michael popchnąl mnie żartobliwie.
- Dlaczego my spędzamy z nią czas? - Michael zaśmiał się - Ona jest taka podła.
- Myślę, że właśnie dlatego z nią spędzamy czas - Luke padł na kanapę obok mnie kładąc jego nogi na moje.
- Chłopaki, wy mnie kochacie i dobrze o tym wiecie.

Spędzałam każdy dzień z chłopakami, których mogę nazwać najlepszymi przyjaciółmi. W ciągu dwóch następnych miesięcy wszystko się na zawsze zmieniło.

_______________
Od tłumacza:
Rozdziały miały się pojawiać co poniedziałek, a już jest piątek. PRZEPRASZAM WAS! Ostatnio mam problemy z internetem i nie miałam jak dodać, ale jakoś przez telefon się staram.
Ważna sprawa:jedynie 2 komentarze w poprzednim rozdziale, a jest sporo wyświetleń i nie powiem trochę mi przykro, bo na prawdę nie wiem czy jest jakikolwiek sens tłumaczyć Hate Me. Tak więc:
5 komentarzy = nowy rozdział
Udanego weekendu! :)

5 komentarzy:

  1. Już chcę kolejny *.* Zakochałam sie w tym rozdziale i smuci mnie fakt, że to się popieprzy a ta słodko jest teraz ;) Dziękuje za informację na TT i już Kochana się nie mogę doczekać na kolejny ;* Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww to jest takie gashda !! <33
    Czekam na naxta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne:* czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. ahsgdhagdha czekam na nastepny!<3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś rozdział zostaw po sobie ślad. Bardzo zależy mi na Waszej opinii tych pozytywnych jak i negatywnych. Gdy będę widzieć, że komentujecie to dla mnie oznacza,że jesteście zainteresowani treścią co wiąże się z motywacją do dalszego tłumaczenia :)